ŚWIADECTWO: Otworzyły się drzwi do działania
W Australii znalazłam się w 1982 roku, w ramach wyjazdów solidarnościowych z paszportem w jedną stronę.
Latem 1995r, kiedy stało się to już możliwe, odwiedziłam Kraj, a także zrealizowałam swoje marzenie o pielgrzymce do Medjugorie. Tam dane mi było przeżyć głębokie, trudne do opisania, doświadczenie duchowe, wskazujące mi drogę jaką powinnam pójść. Jak i to, że mam do wypełnienia jakąś służebną rolę, wobec polskich pielgrzymów przybywajacych do Medjugorie.
Po powrocie do Australii podzieliłam się tym przeżyciem, ze swym spowiednikiem i kierownikiem duchowym, z Księdzem Wiesławem Słowikiem SJ. Zasugerował mi On abym poinformowała o wszystkim Księdza Arcybiskupa Szczepana Wesołego, który – w tym czasie- z Rzymu, roztaczał pieczę nad polonijnymi ośrodkami duszpasterskimi. Napisałam więc. Poinformowałam o swoich duchowych przeżyciach, jak i działaniach jakie pragnęłam podjąć.
Powoli również rozeznawałam treści, danego mi przekazu .Wtedy myślałam jedynie o jakimś małym punkcie informacyjnym, bezpośrednio służącym pielgrzymom polskim, jak np . 'Corda Cordi’ w Rzymie.
Od Księdza Arcybiskupa Wesołego, przyszła serdeczna odpowiedź wraz z błogosławieństwem!
Tymczasem ja nadal, nieprzerwanie próbowałam rozeznać w pełni Wolę Bożą, a także swą maleńką rolę którą przyszłoby mi spełnić..Prosiłam o wskazówki, światło i duchowe prowadzenie . W następnym roku, ponownie znalazłam się w Medjugorie, by omodlić i rozeznać to dzieło jak najlepiej. Wiedziałam już, że chodzi o znalezienie odpowiedniej drogi, aby trafić w potrzeby polskich pielgrzymów, tak aby móc służyć im, w tym wyjątkowym miejscu. Tu, gdzie niebo dotyka ziemi…
Dociekałam więc jak, służba ta ma wyglądać dokładnie, na czym ma polegać.
Tym razem w Medjugorie byłam pięć miesięcy. Po ludzku patrząc,stało sie to możliwe, ponieważ znajdowałam się już na rencie.
Pod koniec mojego pobytu przyszło olśnienie- jasna myśl. Wiedziałam już co winnam zrobić. Wiedziałam juz na pewno, że muszę rozpropagować ideę i podjąć wysiłki mające na celu utworzenie w Medjugorie polskiego osrodka duszpasterskiego dla pielgrzymów…Szczególnie tych indywidualnych, przyjeżdżających bez kapłańskiej opieki.
Zrozumiałam też, przeczuwałam, że ideę tę należy zrealizować w oparciu o datki osób świeckich, niemniej od początku, od podstaw, wszystko powinno odbywać się pod nadzorem zakonu, który weźmie na siebie poprowadzenie tego dzieła. Planowałam już powrót do kraju, by skontaktować się z Polskimi Franciszkanami, jako, że właśnie ten zakon znajdował się w Medjugorie. Tak to wtedy widziałam.
Plany Boże były jednak inne.
Zupełnie niespodziewanie dana mi została szansa rozmowy z Prowincjałem Księży Marianów, z Księdzem Janem Rokoszem, który przyjechał do Medjugorie, z krótką, prywatną pielgrzymką.
Rozmowa z Tym Kapłanem była dla mnie cudownym potwierdzeniem, że we wszystkim widoczne tu jest Boże prowadzenie. I że już czas bym pozbyła się ciągłych obaw o to, czy przypadkiem nie błądzę…
Ksiądz Prowincjał Rokosz nie tylko dał wiarę moim słowom. Od razu rozpoczął rozeznanie dotyczace możliwości założenia placówki w Medjugorie. Jednak, pomimo przekonania Księdza Rokosza, że jest to Boże dzieło, otwarcie placówki okazało się nierealne, na skutek braku zgody biskupa miejsca.
W 2000 roku wróciłam z emigracji do Polski; mego ukochanego miejsca mego Domu…
Wrócili też i moi dwaj synowie.
Powrót dał mi szansę na bliższe kontakty z Medziugorskimi Przyjaciółmi. Szczególnie z Krzysztofem Mirosem, którego, wraz z Jego Rodziną, poznałam jeszcze w 1995 roku, podczas pierwszej pielgrzymki do Medjugorie. Krzysztof okazał się wiernym orędownikiem naszej sprawy. Podtrzymującym mnie, jak i do tej pory, w chwilach zwątpienia.
Mijały trudne lata oczekiwania. Czekaliśmy na jakieś światełko nadziei, nosząc nieustannie w sercach marzenie…
Przyszła wiosna 2018 roku. Watykan mianował swoim Przedstawicielem do Spraw Apostolstwa w Medjugorie, Księdza Arcybiskupa Henryka Hosera. Tak więc Medjugorie zostało wydzielone z dystryktu podlegającego Biskupowi Miejsca w Mostarze…
Oboje z Krzysztofem, z radością w sercach, przyjęliśmy tę wiadomość. Odczytując ją z nadzieją jako ewentualną szansę dla realizacji naszych pragnień.
Krzysztof, od lat regularnie bywał w Medjugorie. Jesienią 2018 roku również się tam wybierał. Nadarzała się więc sposobność , by poprosić Księdza Arcybiskupa Hosera o rozmowę oraz podjąć próbę przedstawienia naszych wieloletnich pragnień i starań, o utworzenie w Medjugorie Polskiego Ośrodka Duszpasterskiego.
I udało się, rozmawiał!
Na koniec usłyszał słowa : „Warto wrócić do tej myśli i ją rozwinąć!”
Urosły nam skrzydła!
Natychmiast skontaktowałam się z Księdzem Janem Rokoszem, z którym praktycznie cały czas byliśmy w luźnym kontakcie. Ksiądz nieprzerwanie modlił sie z nami w intencji powstania ośrodka, niestety jednak okazało się, że obecnie nie było szans na to, by Zakon mógł podjąć się nowego zadania.
Postanowiliśmy więc rozglądać się dalej… Szukaliśmy innego zakonu z możliwościami do podjęcia się takiego dzieła. Był szereg odpowiedzi odmownych.
Rozpoczęłam też rozmowy z Towarzystwem Chrystusowym. Nawiązałam kontakt z Sekretarzem Generalnym, Księdzem Andrzejem Orczykowskim SChr, a poprzez Niego, z Przełożonym Generalnym Ryszardem Głowackim. Rozważano możliwość otwarcia polskiego ośrodka duszpasterskiego w Medjugorie. Niestety okazało się, że w obecnej sytuacji personalnej Towarzystwo nie było by w stanie skierować, na stałe, Kapłana do Medjugorie.
Trzeba było szukać dalej.
Niespodziewanie, z racji swych zawodowych kontaktów, Krzysztof znalazł możliwość opowiedzenia o naszych staraniach Księżom Pallotynom.
Efektem rozmowy było zaproszenie nas na spotkanie z Prowincjałem Księdzem Zenonem Hanasem.
I to był początek wszystkiego!
Księża Pallotyni wzięli na siebie starania. Stało się więc! Przy ogromnym wsparciu i zaanagażowaniu, obecnie już Śp. Księdza Arcybiskupa Henryka Hosera, sprawy ruszyły z miejsca!
Otworzyły się drzwi do działania. Wszystko potoczyło się bardzo szybko, w niepojęty, wręcz cudowny, sposób. Drogi nam Ksiądz Arcybiskup odszedł, w ostatnim czasie, do Pana. Pozostawił jednak po sobie gotowe dzieło, któremu zapewne nadal oręduje; teraz z drugiej strony…
Tak więc istnieje już Pallotyński Dom Polskiego Pielgrzyma w Medjugorie i przyjmuje już pielgrzymów. Powstała Fundacja Regina Pacis, trzymająca pieczę nad całością i Krzysztof Miros został do niej zaproszony. Fundacja wyznaczyła sobie szereg zadań, dla ubogacenia duchowego Polaków.
Powstała Wspólnota Przyjaciół Domu, łącząca się modlitewnie wokół celów wytyczonych przez Fundację. Całość informacji dotycząca Domu i Fundacji znajduje się na stronach internetowych.
Zaś ja, z racji swojego wieku, niosącego już pewne ograniczenia, raduję się chociaż z możliwości duchowej łączności z tym dziełem, a serce mam przepełnione niewypowiedzianą wdzięcznością i wzruszeniem.
– O Boże, zechciałeś posłużyć się nami…
Wszystko to spisałam, kierując się pragnieniem dania świadectwa i kolejnego przykładu na to, iż Pan Bóg, w swoich dziełach i prowadzeniu ich, tak często posługuje się zwykłymi ludźmi.
Łącząc się w modlitwie- Maria Talmont- Kamińska
Milanówek 15.08.2021